Starcie na Wembley było finalnym elementem pierwszego zgrupowania Paulo Sousy w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalski szkoleniowiec podsumował ostatnie dni na pomeczowej konferencji. – Celowałem w dziewięć punktów w trzech meczach – przyznał tuż po przegranym 1:2 spotkaniu z Anglikami.
– Przed pierwszymi meczami celowałem w dziewięć punktów. Chciałem, by podobną mentalność mieli także moi zawodnicy. Wydaje mi się, że udało mi się to osiągnąć. To, jak zagraliśmy dziś na Wembley, tylko to potwierdziło – powiedział Paulo Sousa. – Gdyby do mojej dyspozycji byli wszyscy najlepsi zawodnicy, to pewnie zaprezentowalibyśmy się jeszcze lepiej – dodawał selekcjoner reprezentacji Polski.
– W pierwszej połowie nasi wahadłowi zagrali zbyt głęboko. Ustawiali się obok środkowych obrońców, pozwalając Anglikom na ataki bocznymi sektorami. Po przerwie przesunęliśmy Bartosza Bereszyńskiego i Macieja Rybusa wyżej. Dzięki temu lepiej działał nasz pressing. Z tego padła też bramka, a także stworzyliśmy dwie kolejne sytuacje – diagnozował problemy w pierwszej połowie.
– Nie możemy zapominać, że Gareth Southgate pracuje z reprezentacją od 2016 roku. My na wypracowanie naszych schematów mieliśmy zaledwie trzy mecze. Zaczęliśmy nową epokę, a piłkarze muszą zaadaptować się do wszystkich pomysłów. Musimy wszystko dopracować. Z każdym kolejnym meczem będzie tylko lepiej – uspokajał Portugalczyk.
Oprócz sposobu gry reprezentacji oraz przebiegu zgrupowania Paulo Sousa skomentował także brak systemu wideoweryfikacji podczas meczów kwalifikacji do mistrzostw świata. – Na tym poziomie musimy mieć VAR. Choć ufamy sędziom, to możliwość sprawdzenia danej sytuacji jest kluczowa – odpowiedział, zapytany przez jednego z angielskich dziennikarzy.
– Przy sytuacji z rzutem karnym uważam jednak, że Michał Helik popełnił błąd. Nie może faulować Raheema Sterlinga w sytuacji, gdy ten zmierza z piłką poza boisko – zakończył.
Następne